Mowa tutaj oczywiście o "Dwór Cierni i Róż" i "Dwór Mgieł i Furii".Książka wpadła mi w ręce dzięki Przeczytaj Mnie. Szczerze mówiąc przez ostatnie miesiące kiedy wciągnęłam się w świat Sarah J. Mass, ja nie wiem co się działo wokół mnie. Jak zaczynałam czytać to po prostu przepadłam, nie wiedziałam na jakiej stacji jestem, czy już zaczęła się lekcja, nie zauważyłam, że już skończyła się lekcja i najzwyczajniej w świecie zniknęłam ze świata żywych ludzi a przeniosłam się do Feyry i Rhysanda.
Ale może zacznijmy od początku.
Feyra to zwykła dziewczyna, która jest człowiekiem i żyje blisko Muru oddzielającego Krainę Śmiertelników od Prythianu- krainy Fae. Nasza bohaterka jest biedna i sama musi zadbać o los swojej rodziny, dlatego chodzi na polowania. Ale jedno z polowań odmienia jej życie.
Nie czytam aż tak fantastyki, ale ta książka to jest coś w czym się zatraciłam. Przyznam, że przez długi czas nie było serii, która by mnie wciągnęła, która by mi się spodobała i sprawiła, że w pewnych momentach zapomnę jak ja się nazywam. Za co pokochałam tą książkę? Za fabułę, za to, że w jednej chwili myślisz że uwielbiasz tego bohatera ale już kilka chwil potem zaczynasz się zastanawiać nad swoim wyborem, poza tym nieśmiertelne istoty, które mają jakieś swoje umiejętności, w tym wypadku do mnie przemawiają. To nie są wampiry i dylemat którego wybrać, to książka, która ukazuje wagę własnych decyzji i jak ona wpływa na późniejsze losy oraz walkę z własnym sumieniem, z tym, że ma się to sumienie i czuje wszystko. Jednocześnie widzimy bohaterkę w trudnych momentach, w momentach jak jest zdruzgotana. Przyznajmy sami przed sobą, że zdarza nam się czuć pustkę w sobie, że zajęcie, które niegdyś sprawiało nam tak wiele przyjemności, obecnie ciężko jest nawet myśleć o tym. Feyra nie potrafi sobie z tym poradzić, nie jest nad istotą, która w cudowny sposób potrafi się z tym uporać, tylko dąży do tego i Sarah J. Mass pokazała, że nie musimy pozostać w takim stanie, że zawsze znajdzie się coś co sprawi, że pustka zostanie wypełniona a z czasem zniknie.
To, co urzekło mnie też w tej książce to miłość i to jak jest przedstawiona, to, że Autorka pokazuje różnicę między szczerą miłością a toksyczną, między zauroczeniem a powolnym procesem zakochiwania się, między pożądaniem a pragnieniem z czystej miłości.
Z niecierpliwością czekam aż dostanę w swoje łapki "Dwór Skrzydeł i Zguby". Z jednej strony baaardzo chcę już się dorwać do tego zakończenia serii ale z drugiej, czuję, że będę miała sporego kaca książkowego i przez długi czas nic nie przebije tych trzech części w moim zestawieniu ulubionych książek z fantastyki <3
Obym wkrótce dostała w swoje łapki i tą część bo jak tylko ją przeczytam to rzecz jasna możecie liczyć na opinię Małej Mi ^^
Tymczasem pozostawiam Was ze zdjęciem, które da się opisać tylko w ten sposób: "Powiedzieli mi, że mogę zostać kim chcę, więc zostałam Feyrą"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz